czwartek, 22 sierpnia 2013

Konfitura czy dżem? W każdym razie z jeżyn

Dostałam od mamy pudełeczko jeżyn. Było wielkości dużego opakowania lodów Grycan. Właściwie to było to pudełko po nich. W każdym razie ilość, jak na produkcję przetworów, niewielka. Dodam jeszcze, że wcześniej tylko raz w życiu robiłam powidła, sałatkę z ogórków i na tym koniec moich przygód z wekami.
Całe szczęście, że za dżem zabrałam się w Dniu, W Którym Wszystko Mi Wychodziło. I on też wyszedł pysznie! Wybaczcie mi chaotyczny przepis, bo kilka razy mieszałam, dosypywałam, wszystko powstawało w trakcie. Efekt mnie zaskoczył, bo udało mi się uzyskać idealną konsystencję i niesamowitą równowagę między słodkim kwaskowatym i wytrawnym smakiem. To wszystko zasługa jeżyn i ich cudownych właściwości...


Składniki: 
- opakowanie jeżyn - wielkości dużego opakowania Lodów Grycan:]
- 1/2 szkl. czerwonego wina (wytrawne delikatne lub półwytrawne)
- cukier brązowy - ja dałam 1- 2 czubate łyżki
- łyżka soku z cytryny

Do rondla, zasypać cukrem, sokiem z cytryny i gotować na wolnym ogniu. Jeżyny najpierw puszczają dużo soku, który odparuje. Po ok. 5 minutach wlać wino i dalej gotować, aż całość będzie miała konsystencję rozrzedzonego dżemu. Jeśli będzie za rzadkie lub za gęste, zawsze można dosypać cukru lub podlać winem.



Ja podeszłam do tego dżemu bardzo swobodnie, nie przejmując się konsystencją, a bardziej smakiem. I wyszło mi to na dobre. Wam też polecam;)


Na koniec gorący dżem przełożyć do wyparzonych słoiczków, zakręcić i obrócić do góry dnem.
Mi wyszło 5 mini słoiczków:) Idealne na prezent!


4 komentarze: